Eksperci oceniają, że już w roku 2025 może funkcjonować w naszym kraju ponad 4000 punktów ładowania samochodów elektrycznych. Pomimo prognoz skokowej rozbudowy ich sieci, już wkrótce będziemy też przypuszczalnie świadkami pierwszych kolejek. Wg przewidywań specjalistów w roku bieżącym (2022) na 1 punkt ładowania ma bowiem przypadać ok. 15 e-samochodów.
Rozwój sieci stacji ładowania
Obecnie (dane na koniec lutego 2022 roku) posiadacze samochodów elektrycznych maja do swojej dyspozycji 2034 ogólnodostępne stacje ładowania pojazdów, co przekłada się na 3963 punkty. Według ekspertów czeka nas gwałtowny wzrost ich liczby: już w roku następnym liczna oddanych do użytku ma wynieść ok. 9000.
Czytaj więcej poradników:
- Dofinansowanie do pompy ciepła 2022
- Fotowoltaika 6 kW – ile wyprodukuje instalacja prądu?
- Jaki jest koszt magazynu energii do fotowoltaiki?
Jest to przede wszystkim zasługa dynamicznie rosnącego popytu na tego typu usługi, nie należy jednak zapominać również o tym, że rozbudowę tej infrastruktury wspiera państwo. W budowę nowych punktów angażują się również podmioty zagraniczne, w tym także te, których domeną była do niedawna sprzedaż tradycyjnego paliwa.
Jak podaje PSPA (Polskie Stowarzyszenie paliw alternatywnych) do roku 2025 spodziewane jest zwiększenie ilości punktów ładowania samochodów elektrycznych do ok. 42 tysięcy, przy jednoczesnym zwiększeniu liczby napędzanych w ten sposób pojazdów. W efekcie stosunek e-aut do ilości punktów ładowania powinien zwiększyć się w krótkim czasie – być może nawet w roku bieżącym – z obecnych 11:1 do 15:1.
Eksperci podkreślają również, że w 2022 r. na rynek usług ładowania w znikomym jeszcze stopniu wpływ ma program państwowych subsydiów, pomimo tego, że np. w przypadku dotacji na ładowarki ultraszybkie cały budżet zarezerwowano w ciągu dwóch tygodni.
Przeszkody w rozwoju rynku stacji ładowania pojazdów
Przeszkodą w rozwoju rynku bywa bowiem kiepska dostępność infrastruktury elektroenergetycznej. Szczególnie dotyka to Miejsc Obsługi Podróżnych, zlokalizowanych przy autostradach, często oddalonych od zabudowań i towarzyszących im sieci. Wymusza to w wielu wypadkach konieczność poniesienia wysokich nakładów inwestycyjnych, związanych z budową infrastruktury, które często wielokrotnie przewyższają te związane z zakupem i montażem urządzeń do ładowania.
Sam proces przyłączenia do sieci elektroenergetycznej jest natomiast związany z licznymi wymogami proceduralnymi, przez co staje się niezwykle przewlekły – w ekstremalnych przypadkach jego długość może sięgać 36 miesięcy. W rezultacie dofinansowania, których udziela NFOŚiGW, nie przekładają się wprost i w krótkim czasie na wzrost liczby stacji ładowania. Eksperci podkreślają, że konieczna jest systemowa zmiana przepisów, zwłaszcza w kontekście planowanych zmian w ustawodawstwie europejskim, które już wkrótce ma nałożyć na kraje członkowskie określone wymogi odnośnie rozbudowy sieci ładowarek.
Struktura rynku
W chwili obecnej największym udziałem w rynku ładowarek poszczycić się może GreenWay Polska (16,8%). W pierwszej dziesiątce znajdziemy jednak również sporo przedsiębiorstw, działających na rynku energetycznym – między innymi Energa Orlen, PKN Orlen, Tauron czy PGE. Ponad połowa z wszystkich instalacji tego typu znajduje się w miastach liczących powyżej 100 tys. mieszkańców.
Sprawdź instalatorów w Polsce:
Ranking otwiera Warszawa, kolejne pozycje zajmują Gdańsk, Katowice, Poznań i Kraków. Najczęściej ładowarki ogólnodostępne można spotkać na parkingach, w galeriach handlowych i w hotelach. Obecnie zaledwie 11% z nich znajduje się na terenie stacji benzynowych.